Wpisy

WYPŁATA DYWIDENDY W FORMIE RZECZOWEJ

Dzisiejszym wpisem chciałem odpowiedzieć na pytanie postawione mi ostatnio przez Klienta, a mianowicie – czy spółka może wypłacić dywidendę w formie rzeczowej. A więc przekazać swoim wspólnikom jakieś składniki majątku zamiast wypłacać dywidendę w formie pieniężnej.

Generalnie przepisy nie zabraniają takiego działania. Przepisy kodeksu spółek handlowych, traktując o dywidendzie, posługują się co prawda pojęciem „kwota”, ale nie zastrzegają, że musi być ona wypłacana koniecznie w formie pieniężnej. Dywidenda może więc być zrealizowana przez spółkę w innej formie, niż świadczenie pieniężne – także w formie niepieniężnej.

Wspólnicy, otrzymując taką dywidendę w formie rzeczowej, normalnie podlegać będą opodatkowaniu 19% podatkiem. Większy problem jest jednak na gruncie samej spółki.

O ile wypłata przez spółkę, będącą podatnikiem podatku CiT, dywidendy w formie pieniężnej jest dla samej spółki obojętna podatkowo, to wypłata dywidendy w formie rzeczowej już nie.

Wszystko przez treść art. 14a ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, który stanowi, że: w przypadku gdy podatnik przez wykonanie świadczenia niepieniężnego reguluje w całości albo w części zobowiązanie, w tym z tytułu zaciągniętej pożyczki (kredytu), dywidendy, umorzenia albo zbycia w celu umorzenia udziałów (akcji), podziału pomiędzy wspólników (akcjonariuszy) majątku likwidowanej spółki albo spółdzielni, przychodem takiego podatnika jest wysokość zobowiązania uregulowanego w następstwie takiego świadczenia. Jeżeli jednak wartość rynkowa świadczenia niepieniężnego jest wyższa niż wysokość zobowiązania uregulowanego tym świadczeniem, przychód ten określa się w wysokości wartości rynkowej świadczenia niepieniężnego. Przepisy art. 14 ust. 1-3 stosuje się odpowiednio.

A więc podjęcie takiego działania może mieć niekorzystne skutki podatkowe i wiązać się z koniecznością zapłaty przez spółkę podatku dochodowego.

ESTOŃSKI CIT

Projekt ustawy o opodatkowaniu podatkiem dochodowym spółek komandytowych (o którym pisałem i analizowałem w ostatnich dwóch wpisach) wpłynął do Sejmu. Raczej nie mam wielkich nadziei na to, że  nie zostanie uchwalony i plany rządu nałożenia CiTu na te spółki przepadną. Ale zobaczymy. Dzisiaj natomiast chciałem napisać o innej, równie nowej dla polskiego prawa podatkowego instytucji, jaką projekt ten wprowadza. A mianowicie o tzw. „estońskim podatku dochodowym”. 

Na czym ten estoński CiT polega? Jest to forma opodatkowania podatkiem dochodowym osób prawnych, która obowiązuje od lat w Estonii. Ma ona promować rozwój przedsiębiorstwa, wprowadzając pewnego rodzaju ulgę w opodatkowaniu. Estoński CiT polega bowiem na zaniechaniu poboru podatku dochodowego od przedsiębiorstwa tak długo, jak długo wypracowany dochód (zysk, który normalnie powinien być wypłacony wspólnikom w formie dywidendy) pozostaje w spółce. Tak więc, estoński CiT, jest tak naprawdę odroczeniem płatności podatku dopóty, dopóki pieniądze zostają w przedsiębiorstwie.

Podatek dochodowy jest w takim przypadku płacony dopiero, gdy spółka faktycznie wypłaci wspólnikom zysk w formie dywidendy.

Pogłoski o wprowadzeniu w Polsce tej formy opodatkowania istniały już od dłuższego czasu. I w końcu, najprawdopodobniej, wejdą w życie. Niestety, projekt ustawy zawiera pewne ograniczenia co do możliwości skorzystania z tego estońskiego CiTu. Jak wiadomo w polskim prawie podatkowym – za dobrze być nie może.

Z estońskiego CiTu nie będą mogły skorzystać spółki komandytowe. A więc, nie dość, że rząd nakłada na nie podwójne opodatkowanie, to jeszcze odbiera wprowadzaną preferencyjną formę opodatkowania. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że spółki komandytowe praktycznie stracą rację bytu i trzeba będzie przejść na z o.o., które dają znacznie większe możliwości unikania podwójnego opodatkowania. Oczywiście wybór sposobu tego przejścia zawsze dostosowywany jest do danego przedsiębiorstwa. Jeżeli byliby Państwo zainteresowani na czym takie proces polega i co można zyskać, to zapraszam do kontaktu.

Ale wracając do sedna wpisu.

Także nie wszystkie spółki z o.o. (czy akcyjne) będą mogły z tego estońskiego CiTu skorzystać. Ta forma opodatkowania przysługiwać będzie tylko tym spółkom, które spełnią szereg warunków. 

Po pierwsze, estoński CiT przysługiwać będzie tylko tym spółkom, których przychody nie przekraczają 50 milionów złotych rocznie. A więc od razu, na starcie, skreślane są prawie wszystkie spółki akcyjne (które zasadniczo są wybierane dla dużych przedsiębiorstw, dla których osiągnięcie 50 milionów złotych przychodu to szybka sprawa) i znaczna ilość spółek z o.o.

Po drugie – aby spółka z o.o. lub akcyjna mogła skorzystać z estońskiego CiTu będzie musiała faktycznie inwestować. Spółki będą musiały zwiększać wydatki na wytworzenie lub nabycie fabrycznie nowych środków trwałych zaliczonych do grupy 3–8 Klasyfikacji (m.in. maszyn, urządzeń, środków transportu) bądź na opłaty ustalone w umowie leasingu tych środków. Wydatki te nie będą uznawane za cel inwestycyjny, jeżeli będą służyć głównie celom osobistym wspólników (akcjonariuszy) lub członków ich rodzin.

Wzrost nakładów, przewidziany w projektowanych przepisach, będzie musiał wynosić:

    • 15 proc. (nie mniej niż 20 tysięcy złotych) w okresie dwuletnim, lub
    • 33 proc. (nie mniej niż 50 tysięcy złotych) w przypadku dużych inwestycji w ciągu czterech lat. 

Ale na tym nie koniec obostrzeń. Kolejnymi warunkami ma być, aby:

    • średnie zatrudnienie w takiej spółce wynosiło co najmniej 3 pracowników niebędących wspólnikami lub akcjonariuszami;
    • wspólnikami (akcjonariuszami) taki spółek będą mogły być tylko osobowy fizyczne i które nie posiadają udziałów (akcji) w kapitale innej spółki, tytułów uczestnictwa w funduszu inwestycyjnym lub w instytucji wspólnego inwestowania, ogółu praw i obowiązków w spółce niebędącej osobą prawną ani innych praw majątkowych związanych z prawem do otrzymania świadczenia jako założyciel/fundator lub beneficjent fundacji, trustu lub innego podmiotu albo stosunku prawnego o charakterze powierniczym.

Coś mi się wydaje, że z tego estońskiego CiTu jednak nie skorzysta zbyt wiele podmiotów… Szczerze – spodziewałem się, że rząd wprowadzi dużo różnych obostrzeń. A zresztą dobrze „poukładana” spółka z o.o. pozwala zaoszczędzić na podatkach w inny sposób, bez konieczności korzystania z estońskiego CiTu. Ale tutaj już zapraszam do kontaktu.

 

DEMATERIALIZACJA AKCJI W SPÓŁKACH AKCYJNYCH – KROK PO KROKU

W zeszłym roku uchwalona została zmiana do kodeksu spółek handlowych, która wprowadziła obowiązkową dematerializację akcji spółek akcyjnych i komandytowo-akcyjnych (a także prostej spółki akcyjnej, gdy ta w końcu wejdzie do polskiego porządku prawnego).

Na czym dokładnie ta dematerializacja polega przedstawiłem szczegółowo we wpisie temu poświęconym i oczywiście zachęcam Państwa do jego lektury. Pokrótce tylko przypomnę, że dematerializacja akcji stanowi zamianę akcji w formie papierowej na elektroniczną. W efekcie spółki akcyjne (i S.K.A.) nie będą mogły już wydawać akcji w formie dokumentów. Wszystkie akcje będą musiały być zarejestrowane w rejestrze akcjonariuszy, co będzie równoznaczne z całkowitym usunięciem z obrotu gospodarczego akcji papierowych i zastąpieniem ich akcjami w postaci elektronicznej.

Rejestr akcjonariuszy będzie prowadzony w formie elektronicznej przez podmioty, które na podstawie przepisów ustawy o obrocie instrumentami finansowymi są uprawnione do prowadzenia rachunków papierów wartościowych, w tym przez: Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych S.A., domy maklerskie i banki prowadzące działalność maklerską czy banki powiernicze.

No dobrze, to jakie czynności spółki akcyjne i S.K.A. muszą podjąć i w jakich terminach, by tę dematerializację przeprowadzić zgodnie z wymogami ustawy?

Pierwszy obowiązek powinny już być spełniony. Do końca roku 2019 wszystkie S.A. i S.K.A. musiały bowiem mieć strony internetowe, za pomocą których będą komunikować się z akcjonariuszami. Jeżeli jakaś spółka nadal nie posiada strony www, to zdecydowanie zalecam jak najszybsze jej przygotowanie.

Każda spółka, do końca zeszłego roku (i oczywiście jest nadal), zobowiązana była także ujawnić adres swojej strony internetowej w KRS. Na stronie internetowej musi być wydzielone specjalne miejsce na komunikację z akcjonariuszami, gdzie spółka ma umieszczać wszelkie ogłoszenia – np. o zwołaniu walnego zgromadzenia czy właśnie związane z dematerializacją akcji.

Załóżmy jednak, że wszystkie spółki ten obowiązek już spełniły. Jakie są kolejne kroki?

Do dnia 30 września 2019r. spółki muszą:

    • przeprowadzić walne zgromadzenie akcjonariuszy, na którym WZ wybierze podmiot, który będzie prowadził rejestr akcjonariuszy;
    • podpisać umowę z wybranym przez WZ podmiotem, który będzie prowadził rejestr akcjonariuszy;
    • wystosować pierwsze wezwanie do akcjonariuszy do złożenia akcji w spółce.

Czasu jak widać nie zostało zbyt wiele.

W okresie od 1 października 2020r. do dnia 31 stycznia 2021r. spółki mają obowiązek wystosować kolejne cztery wezwania do akcjonariuszy do złożenia w spółce dokumentów akcji. W okresie tym każdy akcjonariusz ma obowiązek wydać spółce dokumenty akcji. Zostaną one bowiem zastąpione wpisem w elektronicznych rejestrach akcjonariuszy.

Wezwania muszą być dokonane w sposób właściwy dla zwoływania walnego zgromadzenia. Jeżeli zatem w spółce są akcje na okaziciela, to każde z pięciu wezwań będzie musiało zostać ogłoszone w Monitorze Sądowym i Gospodarczym.

Ostateczny termin na zakończenie procedur związanych z dematerializacją akcji to 1 marca 2021r.

Akcjonariusz, który nie wydał spółce papierowego dokumentu akcji, począwszy od 1 marca 2020r., do chwili złożenia akcji i wpisania do elektronicznego rejestru akcjonariuszy, nie będzie mógł korzystać z przysługujących mu praw. Dlatego zdecydowanie nie zachęcam akcjonariuszy to bojkotu tej procedury.

W razie pytań dot. tej procedury zapraszam do kontaktu. Mamy w Kancelarii duże doświadczenie związane z obsługą spółek akcyjnych i doradzamy także w zakresie dematerializacji akcji.