KORONAWIRUS A BRAK WINY W NIEWYKONANIU ZOBOWIĄZAŃ
Na dzień dzisiejszy przyjęta przez rząd tarcza antykryzysowa nadal nie została ostatecznie uchwalona i podpisana przez Prezydenta. Nie wiadomo kiedy to nastąpi, jak również jaki będzie ostateczny kształt jej zapisów – Senat wprowadził sporo zmian, ale pewnie Sejm je odrzuci. Nie chcę wkraczać na blogu w tematy polityczne, ale do tej pory jedyne na co przedsiębiorcy mogli liczyć ze strony rządów to raczej utrudnianie im prowadzenia działalności niż realna pomoc (o czym więcej chociażby tutaj), dlatego też na razie na blogu opisuję dostępne rozwiązania mogące przedsiębiorcom pomóc w aktualnej sytuacji.
Do tarczy antykryzysowej na pewno wrócę, jak już zostanie przyjęta i podpisana przez Prezydenta, zobaczymy wtedy czy przepisy te będą faktycznie dla przedsiębiorców pomocne.
W poprzednim wpisie, ustaliliśmy już, że aktualna sytuacja może kwalifikować się jako siła wyższa, a co za tym idzie może stanowić podstawę do rozwiązania stosunków prawnych bądź ich nie wykonywania. No dobrze – podstawową jednak zasadą prawa zobowiązań jest to, że zobowiązanie musi być wykonane, bo inaczej strona naraża się na odpowiedzialność odszkodowawczą za jego niewykonanie/nienależyte wykonanie.
Czy więc zaistnienie okoliczności siły wyższej, z powodu których nie wykonaliśmy zobowiązania bądź wykonaliśmy je nieprawidłowo, może nas jakoś uwolnić od odpowiedzialności?
Główną zasadą odpowiedzialności odszkodowawczej w polskim prawie jest wina – zarówno w przypadku odpowiedzialności kontraktowej (a więc za niewykonanie/nienależyte wykonanie zobowiązań) jak i deliktowej (a więc za czyny niedozwolone), przy czym w tym wpisie skupimy się tylko na tej pierwszej. W skrócie – strona umowy ponosi odpowiedzialność tylko gdy jej działania były zawinione – jeżeli winy przypisać jej nie można, to także nie ponosi odpowiedzialności.
Czym z kolei jest wina? Tutaj dużo byłoby pisać, jest to bodajże najczęściej komentowane zagadnienie prawa. Upraszczając – strona umowy jest winna niewykonaniu/nieprawidłowemu wykonaniu zobowiązań wtedy, gdy to działanie zostało przez nią podjęte celowo bądź nie dochowała należytej staranności w swoich czynnościach. Tak więc gdy zobowiązanie zostało przez stronę niewykonane bądź wykonane nieprawidłowo z przyczyn od niej kompletnie niezależnych, to wtedy nie ponosi ona winy, a co za tym idzie – odpowiedzialności.
Bardzo ważnym jest, by pomiędzy niewykonaniem (nienależytym wykonaniem) umowy a stanem siły wyższej istniał związek przyczynowo-skutkowy. Okoliczność siły wyższej musi więc w zasadzie stanowić bezpośrednią przyczynę niedochowania zobowiązania.
Przykładem takiego działania może być okoliczność, w której sanepid zamknął zakład produkcyjny na kilka dni w celu jego dezynfekcji, po tym jak okazało się, że jeden z pracowników ma koronawirusa i przez to zakład nie wykonał zlecenia. W takim wypadku ciężko uznać by zakład ponosił winę za niewykonanie zobowiązania, jakim było terminowe zrealizowanie zlecenia, więc nawet gdyby druga strona dochodziła odszkodowania to nie sądzę by takie roszczenie miało szanse powodzenia.
Powyższe to jednak sytuacja najbardziej oczywista. A co np. w sytuacji, w której mamy umowę najmu np. w galerii handlowej, która została zamknięta w związku z zagrożeniem epidemiologicznym. Najemca, nie mogąc prowadzić działalności nie osiąga przychodu, więc przestał płacić opłaty czynszowe, bo nie miał z czego (a wynajmujący nie zgodził się na ich zawieszenie czy obniżenie), więc wynajmujący mu umowę wypowiedział i pozwał o zaległy czynsz dodając do tego jeszcze kary umowne?
Ta sytuacja nie jest już taka całkiem oczywista. Myślę, że bez problemu dałoby się obronić przed roszczeniem kar umownych – w końcu kara umowna to nic innego jak zryczałtowane odszkodowanie, a skoro jest odszkodowaniem to nie przysługuje, gdy druga strona nie ma winy w działaniach. Co do czynszu – siła wyższa zwalnia przede wszystkim z odpowiedzialności odszkodowawczej za niewykonanie zobowiązania. Natomiast co do samego zobowiązania, to sprawa jest już bardziej skomplikowana i wszystko zależy od konkretnych okoliczności, ale też byłbym dobrej myśli.
Należy pamiętać, że ciężar udowodnienia, iż niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania nastąpiło na skutek siły wyższej leży na stronie, która zobowiązania nie wykonała. W ewentualnym procesie trzeba będzie wykazać zaistnienie siły wyższej (co aktualnie w odniesieniu do koronawirusa jest raczej dosyć proste) oraz bezpośredniego związku wystąpienia tej okoliczności i jej wpływie na niewykonanie umowy, co może być trudniejsze.
Oczywiście nie zachęcam ani nie sugeruję do nie wykonywania zobowiązań. Mimo zaistniałej sytuacji zdecydowanie namawiam do ich realizacji jak tylko jest to możliwe – trzeba przecież pamiętać o drugiej stronie umowy, która (nawet gdy ma nad nami dużą przewagę finansową, bo jest np. dużą spółką posiadającą wiele galerii handlowych) to też boleśnie odczuwa kryzys i może upaść. Dlatego też we wszelkich takich sprawach zachęcam do kontaktu, pomożemy czy to w negocjacjach czy, jeśli takowych nie uda się zakończyć z pozytywnym skutkiem, doradzimy jakie rozwiązania najlepiej przyjąć by w miarę ochronić przedsiębiorstwo przed skutkami finansowymi aktualnej sytuacji.