Wpisy

SUMA KOMANDYTOWA – CZYM JEST I JAK WPŁYWA NA ODPOWIEDZIALNOŚĆ WSPÓLNIKÓW?

Większość moich ostatnich wpisów na blogu porusza tematykę osobistej odpowiedzialności osób fizycznych tworzących spółki z ograniczoną odpowiedzialnością albo spółki komandytowe.

Dla przypomnienia – mieliśmy już tekst traktujący o odpowiedzialności członków zarządu spółek z o.o., odpowiedzialności wspólników za zobowiązania spółek z ograniczoną odpowiedzialnością spółek komandytowych oraz o odpowiedzialności członków zarządu sp. z o.o. za długi podatkowe spółek komandytowych.

Dla dzisiejszego wpisu szczególnie istotny jest drugi z wyżej wymienionych tekstów. Wskazałem w nim bowiem ogólną zasadę osobistej odpowiedzialności wspólników spółek komandytowych za długi tych form prowadzenia działalności. Dla przypomnienia jednak – przytoczę ją ponownie.

W spółkach komandytowych mamy do czynienia z dwoma typami wspólników – komplementariuszami i komandytariuszami. Ci pierwsi ponoszą nieograniczoną odpowiedzialność za długi spółki, Ci drudzy tylko do wysokości niepokrytej sumy komandytowej.

I właśnie na tym ostatnim pojęciu chciałbym oprzeć ten wpis.

Czym w ogóle jest suma komandytowa? Dużo osób myli ją z wkładami wnoszonymi przez wspólników do spółki komandytowej. Tymczasem pojęcia te nie są ze sobą w ogóle tożsame, chociaż w pewnym sensie są ze sobą związane. Już tłumaczę na czym to wszystko polega.

Zakładając spółkę komandytową wspólnicy, obligatoryjnie, muszą wnieść do spółki wkłady. Mogą to być środki pieniężne albo aport (a więc wkłady niepieniężne, np. ruchomości, nieruchomości czy prawa niematerialne jak wierzytelności albo prawa własności intelektualnej czy przemysłowej).

Wniesienie wkładów przez wspólników jest obowiązkowe, a wkłady te i ich wartość jest określana w umowie spółki. W tym dokumencie określana jest także suma komandytowa. A więc określana w konkretnej kwocie górna granica odpowiedzialności komandytariusza za zobowiązania spółki komandytowej.

Tak więc wbrew pozorom nie jest tak, że komandytariusze nie odpowiadają w ogóle za długi spółki komandytowej. Ponoszą bowiem tą odpowiedzialność do wysokości tej sumy komandytowej.

Jeżeli więc w umowie spółki zostanie ustalone, że suma komandytowa wynosi np. 1.000,00 złotych, to do tej kwoty komandytariusz ponosi osobistą odpowiedzialność. Co to oznacza w praktyce?

Wyobraźmy sobie, że mamy spółkę komandytową, która ma dług na 100.000,00 złotych. Wierzyciel przeprowadził bezskuteczną egzekucję z jej majątku więc może przenieść to roszczenie na wspólników. Komplementariusz poniesie pełną odpowiedzialność, natomiast komandytariusze będą zobowiązani do spłaty tego zobowiązania tylko do wysokości 1.000,00 złotych – bo taka jest ich suma komandytowa.

Na początku tego wpisu wskazałem jednak, że komandytariusze ponoszą ta odpowiedzialność tylko do wysokości niepokrytej sumy komandytowej. Co należy przez to rozumieć?

Otóż sumę komandytową wspólnicy pokrywają wnosząc do spółki wkłady. Jeżeli więc wkład danego komandytariusza ma większą wartość niż jego suma komandytowa, to znaczy że została ona w całości pokryta i taki wspólnik nie poniesienie żadnej osobistej odpowiedzialności.

Jeżeli jednak suma komandytowa przewyższa dokonany przez wspólnika wkład, to wtedy komandytariusz poniesienie odpowiedzialność osobistą do wysokości różnicy pomiędzy sumą komandytową a wniesionym wkładem.

Jakiś przykład?

Powiedzmy, że mamy spółkę, do której wspólnik X wniósł wkład pieniężny w kwocie 6.000,00 złotych. Jego suma komandytowa została jednak określona w wysokości 10.000,00 złotych. Ponieważ więc jego wkład nie pokrył w całości sumy komandytowej, to poniesie on osobistą odpowiedzialność do wysokości 4.000,00 złotych.

Jeżeli jednak wkład takiego wspólnika będzie wynosił 10.000,00, to w całości pokryje sumę komandytową, a zatem zwolni komandytariusza z osobistej odpowiedzialności.

Czy jest ustalona jakaś minimalna wysokość sumy komandytowej?

Nie. Przepisy k.s.h. nie zawierają żadnych obostrzeń co do wysokości sumy komandytowej. Wspólnicy sami więc – zawierając albo zmieniając umowę spółki komandytowej – decydują jaką chcą mieć tą wartość własnej odpowiedzialności.

Zazwyczaj przyjmuje się ją na poziomie 1.000,00 złotych, ale oczywiście nie jest to żaden wymóg.

I jeszcze ostatnie pytanie. Czy warto przyjąć wysoką sumę komandytową? Albo aby wartość ta była wyższa od wkładów?

W mojej ocenie nie ma to żadnego sensu. Spółka komandytowa jest wybierana właśnie dlatego, żeby komandytariusze tej odpowiedzialności nie ponosili, więc celowa rezygnacja z tego zwolnienia wydaje się być zupełnie irracjonalna. Nie spotkałem się też jeszcze z sytuacją aby jakiś kontrahent patrzył na wysokość sumy komandytowej.

Dlatego też zdecydowanie zachęcam do ustalania sum komandytowych o niewielkich wartościach – a już na pewno nie wyższych niż dokonane wkłady.

SPÓŁKA Z OGRANICZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ SPÓŁKA KOMANDYTOWA A OSOBISTA ODPOWIEDZIALNOŚĆ WSPÓLNIKÓW

Kilka dni temu dostałem od Klienta zlecenie otworzenia spółki z ograniczoną odpowiedzialnością spółki komandytowej. Na moje pytanie dlaczego akurat tę formę działalności gospodarczej chciałbym otworzyć, wskazał, że z uwagi na maksymalne ograniczenie odpowiedzialności i korzyści podatkowe.

Czy tak jest w istocie? Czy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością spółki komandytowe są bardziej korzystne podatkowo i pod względem odpowiedzialności od innych form prowadzenia działalności (przede wszystkim spółek z o.o.)?

Cóż, i tak i nie.

Tę formę działalności gospodarczej faktycznie wybiera się dla odroczenia w czasie osobistej odpowiedzialności wspólników oraz aby uniknąć podwójnego opodatkowania (które obciąża spółki kapitałowe, a więc przede wszystkim sp. z o.o.).

Z uwagi na rozległość ww. tematyki, w dzisiejszym wpisie chciałbym się skupić wyłącznie na kwestii odpowiedzialności – a tematykę obciążeń publicznoprawnych pozostawić na kolejny.

No dobrze – to czym tak w ogóle jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością spółka komandytowa?

Jest to spółka komandytowa, w której:

    • 1) wspólnikiem ponoszącym odpowiedzialność za zobowiązania sp. k. z całego swojego majątku (komplementariuszem) jest spółka z o.o.,
    • 2) wspólnikiem (wspólnikami) ponoszącym odpowiedzialność za zobowiązania sp. k. do wysokości niepokrytej sumy komandytowej (komandytariuszem) jest zazwyczaj osoba fizyczna.

Spółka z o.o. nie prowadzi działalności gospodarczej (zazwyczaj nie zgłasza się jej nawet do VATu), jej rolą jest tylko bycie komplementariuszem i odłożenie w czasie osobistej odpowiedzialności osób fizycznych. Spółki z o.o. mają też niski udział w zysku sp. k., a zdecydowaną większość dochodów zgarniają komandytariusze.

Spółki te przeważnie „układa się” w ten sposób, że komandytariuszem jest osoba fizyczna, która jednocześnie jest wspólnikiem i członkiem zarządu spółki z o.o. będącej komplementariuszem.

Taki układ pozwala faktycznie na mocne odsunięcie odpowiedzialności osobistej osoby fizycznej za długi spółki komandytowej. Na czym to polega?

Faktyczną działalność gospodarczą prowadzi spółka komandytowa. Jeżeli więc ona narobi długów, to wierzyciel musi pozwać sp. k. Po uzyskaniu prawomocnego wyroku (nakazu zapłaty) kieruje sprawę do komornika, który przeprowadza egzekucję z majątku spółki.

Jeżeli egzekucja ta okaże się bezskuteczna (w całości bądź w części), a więc gdy wierzyciel nie zaspokoił swojego roszczenia z majątku spółki komandytowej, może uzyskać klauzulę na wspólników.

Nie musi więc pozywać wspólników spółki komandytowej i przeprowadzać długotrwałego postępowania sądowego. Klauzulę wykonalności można uzyskać zazwyczaj w przeciągu miesiąca (w miarę realny termin, bo na 3 dni wskazane w przepisach proszę nie liczyć) i od razu skierować egzekucję przeciwko wspólnikom.

Przy czym, jak wskazywałem powyżej, w spółkach komandytowych mamy dwa typy wspólników – komplementariuszy i komandytariuszy. Ci pierwsi ponoszą nieograniczoną odpowiedzialność za długi spółki, Ci drudzy tylko do wysokości niepokrytej sumy komandytowej (a więc de facto jej nie ponoszą).

Tak więc po uzyskaniu klauzuli na wspólników wierzyciel może prowadzić egzekucję w zasadzie tylko z majątku komplementariusza. Ponieważ tym wspólnikiem jest sp. z o.o., która nie prowadzi działalności i nie ma żadnego majątku, ta egzekucja będzie z pewnością znowu bezskuteczna.

I dopiero teraz wierzyciel może „przejść” z roszczeniem na osoby fizyczne – a dokładniej na zarząd spółki z o.o. Tylko bowiem członkowie zarządu (a nie wspólnicy) ponoszą osobistą odpowiedzialność za długi spółki z o.o.

W przeciwieństwie jednak do spółek komandytowych, w tym wypadku wierzyciel nie ma możliwości uzyskania klauzuli na zarząd. Członkowie zarządu muszą być pozwani w procesie opartym na art. 299 k.s.h. i musi być przeprowadzone całe formalne postępowanie sądowe (w którym wbrew pozorom dosyć łatwo się bronić).

Całość postępowania – od wytoczenia pozwu przeciwko spółce komandytowej po zakończenie procesu przeciwko członkom zarządu spółki z o.o. będącej komplementariuszem – trwa lata.

I teraz najważniejsze pytanie. Czy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością spółki komandytowe faktycznie są bardziej korzystne pod względem odpowiedzialności wspólników niż inne formy działalności?

Bez wątpienia bardziej niż spółki jawne, partnerskie, jednoosobowa działalność czy spółki cywilne. A co ze spółkami kapitałowymi? A więc przede wszystkim z o.o., jako że spółki akcyjne i tak są na tyle rzadkie, że nie musimy ich brać pod uwagę.

Tak naprawdę to nie ma wielkiej różnicy. Proces egzekwowania roszczeń przeciwko spółce z o.o. komandytowej a spółce z o.o. i przejście na osoby fizyczne jest dłuższy może o jakieś pół roku.

Jeżeli to spółka z o.o. ma niespłacone zobowiązania, to wierzyciel musi pozwać ją, uzyskać prawomocny wyrok, przeprowadzić bezskuteczną egzekucję i dopiero pozwać zarząd. Cały proces różni się tylko tym, że brak jest tego przejścia ze spółki komandytowej na z o.o. (klauzuli). Tak więc czasowo nie jest to jakoś bardzo korzystne (a trzeba cały czas utrzymywać dwie spółki).

Tak więc od strony samego wydłużania procesu windykacyjnego korzyści są niewielkie. Osobiście uważam, że zakładanie spółki z o.o. sp. k. (a więc dwóch spółek) ma sens tylko przy działalnościach obarczonych naprawdę dużym ryzykiem i mogących przynieść duże zyski (jak np. deweloperka). Ale oczywiście wszystko zawsze rozpatrujemy odnośnie konkretnego przypadku.

Ten wpis odnosi się do zobowiązań wspólników/członków zarządu komplementariusza za cywilnoprawne zobowiązania spółki komandytowej. Kwestie odpowiedzialności za niezapłacone podatki omawiam w odrębnym wpisie, do którego lektury także zachęcam.

SPÓŁKA CYWILNA JAKO WIERZYCIEL I DŁUŻNIK

Jak już wiemy spółka cywilna jest jedynie umową zobowiązaniową zawieraną pomiędzy wspólnikami w celu wspólnego prowadzenia działalności gospodarczej i nie stanowi odrębnego, od wspólników, podmiotu praw i obowiązków. Stronami wszelkich umów, postępowań sądowych czy adresatami decyzji są więc osobiście wszyscy wspólnicy, a nie sama spółka cywilna, jak ma to miejsce w przypadku spółek prawa handlowego (jawnej, partnerskiej, komandytowej, komandytowo-akcyjnej, z ograniczoną odpowiedzialnością czy akcyjnej). Z tego faktu wynikają też ważne skutki na gruncie odpowiedzialności spółki cywilnej za zobowiązania oraz jej pozycji jako wierzyciela.

Spółka cywilna, jako nie posiadająca podmiotowości prawnej, nie może sama być stroną umów czy zaciągać zobowiązań. Jednakże dla uproszczenia, w poniższym wpisie będę się posługiwał sformułowaniami sugerującymi samodzielne działanie spółki cywilnej (jak np.: „zaciągnięcie zobowiązania przez spółkę cywilną”) przy czym oczywiście zawsze i tak działają sami wspólnicy, a nie spółka.

SPÓŁKA CYWILNA JAKO DŁUŻNIK

Zawarcie umowy spółki cywilnej tworzy jedynie stosunek zobowiązaniowy pomiędzy samymi wspólnikami (określający chociażby wkłady do spółki czy podział zysków i strat), natomiast wobec osób trzecich (kontrahentów, sądów czy innych organów) nie działa spółka cywilna jako odrębny podmiot, a wszyscy wspólnicy. Jeżeli więc spółka cywilna nie spłaci zaciągniętych zobowiązań to odpowiedzialność za te długi ponoszą od razu, bezpośrednio wszyscy wspólnicy, a wierzyciele mogą pozwać od razu wspólników i przeciwko nim będą prowadzić egzekucję. Odpowiedzialność ta jest nieograniczona zarówno co do wysokości, jak i rodzaju zobowiązań (cywilnoprawnych czy podatkowych).

Odpowiedzialność wspólnika za zobowiązania zaciągnięte przez spółkę cywilną jest w zasadzie nieograniczona w czasie. Oznacza to, że wspólnik po chwili swojego wystąpienia ze spółki bądź po jej rozwiązaniu w dalszym ciągu odpowiada solidarnie z pozostałymi wspólnikami za powstałe już długi spółki cywilnej. Odpowiedzialności tej nie można wyłączyć ze skutkiem wobec wierzycieli spółki cywilnej nawet po wystąpieniu wspólnika.

Sporna w doktrynie prawniczej i orzecznictwie sądów była kwestia tego czy nowy wspólnik przystępujący do spółki cywilnej już po jej założeniu odpowiada także za zobowiązania powstałe przed jego przystąpieniem do spółki. Aktualnie wydaje się, że sądy stanęły na stanowisku takim, że przystępujący do spółki cywilnej nowy wspólnik odpowiada wobec wierzycieli za długi spółki cywilnej powstałe przed uzyskaniem przez niego „członkostwa w spółce”.
W wyroku z dnia 28 października 2003r. (I CK 201/02) Sąd Najwyższy wskazał, że: „za zobowiązania powstałe w okresie przed przystąpieniem wspólnika do spółki wspólnik taki odpowiada na zewnątrz solidarnie z pozostałymi wspólnikami, bowiem ustawa nie różnicuje ich odpowiedzialności ze względu na chwilę powstania długu. Okoliczność, że wspólnik zaspokoił dług powstały w okresie, gdy nie był wspólnikiem spółki będzie miała znaczenie tylko przy rozliczeniach ze wspólnikami, którzy pozostawali w spółce w czasie powstania zobowiązania. W tym zatem tylko znaczeniu odpowiedzialność nowego wspólnika nie rozciąga się na te zobowiązania, które powstały przed jego przystąpieniem do spółki”.

Za zobowiązania zaciągnięte przez spółkę cywilną wspólnicy odpowiadają z całego swojego majątku, także prywatnego. Jak wskazałem w poprzednim wpisie w przypadku zawiązania spółki prawa cywilnego funkcjonują równolegle obok siebie odrębne masy majątkowe należące do poszczególnych wspólników oraz spółki (wspólność łączna wspólników). Wierzyciele nie są jednakże ograniczeni do prowadzenia egzekucji tylko z „majątku spółki cywilnej”, tj. z majątku łącznego wspólników wykorzystywanego przy prowadzeniu działalności gospodarczej w formie spółki cywilnej. Żaden bowiem przepis prawa nie nakazuje wierzycielowi sięgnięcia w pierwszej kolejności do majątku wspólnego wspólników (tzw. majątku spółki cywilnej), a dopiero w drugiej kolejności do ich majątków osobistych. W razie pozwania i uzyskania tytułu egzekucyjnego przeciwko wspólnikom spółki cywilnej wierzyciel może wszcząć egzekucję z całego majątku wspólnika – zarówno majątku wspólnego wspólników spółki cywilnej jak i majątku prywatnego, nie wykorzystywanego do prowadzenia działalności gospodarczej. Sytuacja ta jest więc identyczna jak w przypadku działalności jednoosobowego przedsiębiorcy (o czym pisałem tutaj).

Ponadto za zobowiązania spółki cywilnej wspólnicy ponoszą także odpowiedzialność solidarną, która nie może być ani ograniczona ani wyłączona w umowie spółki. Solidarność wspólników za zobowiązania spółki cywilnej polega na tym, że wierzyciel może żądać całości lub części świadczenia od wszystkich dłużników (a więc wspólników spółki) łącznie, od kilku z nich lub od każdego z osobna, a zaspokojenie wierzyciela przez któregokolwiek z dłużników zwalnia pozostałych.

Pozywający wspólników spółki cywilnej wierzyciel może wybrać czy chce pozwać wszystkich wspólników czy tylko niektórych z nich (tak samo może wybrać przeciwko którym wspólników zainicjuje następnie postępowania egzekucyjne). Zawsze jednak sugeruje Klientom, aby pozywać wszystkich wspólników spółki cywilnej. Do egzekucji ze wspólnego majątku wspólników spółki prawa cywilnego konieczny jest bowiem tytuł egzekucyjny wydany przeciwko wszystkim wspólnikom (co wynika z art. 778 kodeksu postępowania cywilnego). Jeżeli więc pozwiemy tylko niektórych ze wspólników spółki cywilnej, to prowadzić egzekucje będziemy mogli tylko z ich majątków prywatnych.

SPÓŁKA CYWILNA JAKO WIERZYCIEL

Prowadząc działalność gospodarczą w formie spółki cywilnej jako wierzyciel występują wszyscy jej wspólnicy. To bowiem wszyscy wspólnicy, a nie spółka cywilna, są stroną czynności prawnych (np. umów). W przeciwieństwie jednak do zadłużenia, po stronie wspólników jako wierzycieli nie występuje solidarność. Ma to oczywiście związek z faktem, że majątek spółki cywilnej stanowi współwłasność łączną, bezudziałową wszystkich wspólników (o czym więcej pisałem tutaj). Kwestia ta ma największe znaczenie w przypadku sporów sądowych i prawidłowego formułowania żądania pozwu.

Jeżeli więc spółka cywilna pozywa swojego dłużnika o zapłatę to stroną postępowania sądowego, jako powód, będą wszyscy wspólnicy – obligatoryjnie po stronie powoda występuje współuczestnictwo materialne konieczne. W uchwale z dnia 9 lutego 2011r. (III CZP 130/10) Sąd Najwyższy wyjaśnił, że: „wspólnik spółki cywilnej nie jest legitymowany do dochodzenia wierzytelności wchodzącej w skład majątku wspólnego wspólników tej spółki„. Ma to oczywiście związek z typem współwłasności majątku wspólników spółki cywilnej. Dochodzona przed sądem wierzytelność stanowi części majątku spółki cywilnej, który – jak wiemy – jest majątkiem łącznym i bezudziałowym. Dlatego też wszyscy wspólnicy łącznie muszą występować jako powód, a dochodzona w procesie kwota może być zasądzona tylko na rzecz wszystkich wspólników. Nie ma możliwości żeby np. tylko jeden wspólnik dochodził zapłaty w imieniu wszystkich pozostałych, jak również jeden wspólnik nie może dochodzić odpowiedniej części tej wierzytelności proporcjonalnie do swojego udziału w majątku spółki (majątek spółki jest bezudziałowy, więc do momentu rozwiązania spółki nie można określić tego udziału). Samodzielna legitymacja wspólnika do dochodzenia na własną rzecz przypadającej mu części wierzytelności przysługuje więc dopiero po rozwiązaniu spółki cywilnej.

Ponadto żądanie pozwu o zapłatę od dłużnika spółki cywilnej nie powinno zawierać żądania zasądzenia solidarnego po stronie wierzycieli, a jedynie po stronie dłużników i powinno brzmieć (użyte przeze mnie dane są oczywiście hipotetyczne): „wnoszę o zasądzenie solidarnie od Kazimierza Kowalskiego i Zbigniewa Nowaka prowadzących działalność gospodarczą w formie spółki cywilnej pod nazwą Kazimierz Kowalski i Zbigniew Nowak s.c. w Warszawie na rzecz Jana Kowalskiego i Jana Nowaka, prowadzących działalność gospodarczą w formie spółki cywilnej pod nazwą Jan Kowalski, Jan Nowak s.c. w Krakowie kwoty 10.000,00 złotych wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie w transakcjach handlowych liczonych od tej kwoty od dnia 1 stycznia 2019r. do dnia zapłaty”. Powyższe przykładowe żądanie pozwu o zapłatę, w której zarówno powodem jak i pozwanym są dwie spółki cywilne, wyraźnie pokazuje, że stronami procesu faktycznie są wspólnicy, a po stronie pozwanego zachodzi solidarność dłużników.