SPÓŁKA Z OGRANICZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ SPÓŁKA KOMANDYTOWA A KWESTIE PODATKOWE

Wpoprzednim wpisie omówiłem tematykę osobistej odpowiedzialności osób fizycznych za długi spółek z ograniczoną odpowiedzialnością spółek komandytowych. Dzisiaj z kolei czas na drugi tekst poświęcony przyczynom dlaczego ta forma działalności jest tak często wybierana, a więc kwestiom związanym z podatkiem dochodowym.

Kilkukrotnie już na blogu wskazywałem ogólną zasadę dotyczącą obciążeń podatkiem dochodowym różnych form działalności gospodarczej. Ale powtórzymy ją jeszcze raz.

Przedsiębiorcy prowadzący jednoosobowe działalności gospodarcze płacą podatek dochodowy od osób fizycznych (PiT), mając do wyboru różne formy opodatkowania (podatek liniowy, wg skali, ryczałt od przychodów ewidencjowanych czy kartę podatkową). Spółki kapitałowe (a więc z o.o. i akcyjne oraz spółki komandytowo-akcyjne, a od przyszłego roku także proste spółki akcyjne) podlegają podwójnemu opodatkowaniu i płacą podatek dochodowy od osób prawnych (CiT) w stawce 9 albo 19%.

A jak wygląda sytuacja na gruncie spółek osobowych (jawnych, partnerskich i komandytowych) oraz spółek cywilnych?

Te podmioty (o ile można tak mówić w odniesieniu do s.c.) nie podlegają w ogóle opodatkowaniu podatkiem dochodowym. Podatek dochodowy płacą bezpośrednio sami wspólnicy (PiT albo CiT), proporcjonalnie do udziału w zysku spółki, określonego w umowie.

I właśnie dlatego, z uwagi na brak podwójnego opodatkowania (połączonego z mocno odroczoną osobistą odpowiedzialnością), przedsiębiorcy tak często wybierają spółki z ograniczoną odpowiedzialnością spółki komandytowe.

Weźmy na warsztat klasyczny układ takiej spółki.

Mamy więc spółkę komandytową (X spółka z ograniczoną odpowiedzialnością spółka komandytowa), w której:

    • 1) komplementariuszem jest X sp. z o.o. (zawsze nazwa spółki komandytowej jest taka sama jak spółki z o.o.),
    • 2) komandytariuszem jest osoba fizyczna – Pan/Pani Y.

Jednocześnie Pan/Pani Y jest jedynym członkiem zarządu i większościowym (by nie płacić ZUSu) wspólnikiem sp. z o.o.

Umowa spółki komandytowej przewiduje, że X sp. z o.o. ma 1% udziału w zyskach i stratach spółki komandytowej, a Pan/Pani Y 99% udziałów w zyskach i stratach (inna kwestia czy jest to dobry układ pod względem transakcji z podmiotami powiązanymi i cen transferowych, ale to już zupełnie odrębny temat).

Tak więc jeśli spółka komandytowa w miesiącu ma dochód w wysokości 100.000,00 złotych, to 99.000,00 złotych należy się Panu/Pani Y i on/ona od tej kwoty płaci PiT (wg podatku liniowego albo skali), a X sp. z o.o. ma 1.000,00 złotych i od tej kwoty płaci CiT (9 albo 19%).

Taki układ gwarantuje proste i szybkie „wyciąganie” pieniędzy ze spółki przez osoby fizyczne. Z całą pewnością mniej jest tutaj kombinowania niż przy spółkach z o.o., o czym więcej pisałem w tym tekście.

Pod względem podatkowym spółki z ograniczoną odpowiedzialnością spółki komandytowe są korzystne z uwagi na brak podwójnego opodatkowania. Ale tak samo są spółki jawne czy partnerskie. Różnica jest jednak na gruncie osobistej odpowiedzialności wspólników. I dopiero to połączenie (odpowiedzialność i podatki) sprawia, że spółki te są wybierane.

Czy słusznie? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo można go udzielać tylko w odniesieniu do konkretnego biznesu. W jednym z kolejnych tekstów opiszę wady i zalety tych spółek i spróbuję, trochę generalizując oczywiście, wskazać kiedy lepiej wybrać sp. z o.o., a kiedy spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością sp. k.

SPÓŁKA Z OGRANICZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ SPÓŁKA KOMANDYTOWA A OSOBISTA ODPOWIEDZIALNOŚĆ WSPÓLNIKÓW

Kilka dni temu dostałem od Klienta zlecenie otworzenia spółki z ograniczoną odpowiedzialnością spółki komandytowej. Na moje pytanie dlaczego akurat tę formę działalności gospodarczej chciałbym otworzyć, wskazał, że z uwagi na maksymalne ograniczenie odpowiedzialności i korzyści podatkowe.

Czy tak jest w istocie? Czy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością spółki komandytowe są bardziej korzystne podatkowo i pod względem odpowiedzialności od innych form prowadzenia działalności (przede wszystkim spółek z o.o.)?

Cóż, i tak i nie.

Tę formę działalności gospodarczej faktycznie wybiera się dla odroczenia w czasie osobistej odpowiedzialności wspólników oraz aby uniknąć podwójnego opodatkowania (które obciąża spółki kapitałowe, a więc przede wszystkim sp. z o.o.).

Z uwagi na rozległość ww. tematyki, w dzisiejszym wpisie chciałbym się skupić wyłącznie na kwestii odpowiedzialności – a tematykę obciążeń publicznoprawnych pozostawić na kolejny.

No dobrze – to czym tak w ogóle jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością spółka komandytowa?

Jest to spółka komandytowa, w której:

    • 1) wspólnikiem ponoszącym odpowiedzialność za zobowiązania sp. k. z całego swojego majątku (komplementariuszem) jest spółka z o.o.,
    • 2) wspólnikiem (wspólnikami) ponoszącym odpowiedzialność za zobowiązania sp. k. do wysokości niepokrytej sumy komandytowej (komandytariuszem) jest zazwyczaj osoba fizyczna.

Spółka z o.o. nie prowadzi działalności gospodarczej (zazwyczaj nie zgłasza się jej nawet do VATu), jej rolą jest tylko bycie komplementariuszem i odłożenie w czasie osobistej odpowiedzialności osób fizycznych. Spółki z o.o. mają też niski udział w zysku sp. k., a zdecydowaną większość dochodów zgarniają komandytariusze.

Spółki te przeważnie „układa się” w ten sposób, że komandytariuszem jest osoba fizyczna, która jednocześnie jest wspólnikiem i członkiem zarządu spółki z o.o. będącej komplementariuszem.

Taki układ pozwala faktycznie na mocne odsunięcie odpowiedzialności osobistej osoby fizycznej za długi spółki komandytowej. Na czym to polega?

Faktyczną działalność gospodarczą prowadzi spółka komandytowa. Jeżeli więc ona narobi długów, to wierzyciel musi pozwać sp. k. Po uzyskaniu prawomocnego wyroku (nakazu zapłaty) kieruje sprawę do komornika, który przeprowadza egzekucję z majątku spółki.

Jeżeli egzekucja ta okaże się bezskuteczna (w całości bądź w części), a więc gdy wierzyciel nie zaspokoił swojego roszczenia z majątku spółki komandytowej, może uzyskać klauzulę na wspólników.

Nie musi więc pozywać wspólników spółki komandytowej i przeprowadzać długotrwałego postępowania sądowego. Klauzulę wykonalności można uzyskać zazwyczaj w przeciągu miesiąca (w miarę realny termin, bo na 3 dni wskazane w przepisach proszę nie liczyć) i od razu skierować egzekucję przeciwko wspólnikom.

Przy czym, jak wskazywałem powyżej, w spółkach komandytowych mamy dwa typy wspólników – komplementariuszy i komandytariuszy. Ci pierwsi ponoszą nieograniczoną odpowiedzialność za długi spółki, Ci drudzy tylko do wysokości niepokrytej sumy komandytowej (a więc de facto jej nie ponoszą).

Tak więc po uzyskaniu klauzuli na wspólników wierzyciel może prowadzić egzekucję w zasadzie tylko z majątku komplementariusza. Ponieważ tym wspólnikiem jest sp. z o.o., która nie prowadzi działalności i nie ma żadnego majątku, ta egzekucja będzie z pewnością znowu bezskuteczna.

I dopiero teraz wierzyciel może „przejść” z roszczeniem na osoby fizyczne – a dokładniej na zarząd spółki z o.o. Tylko bowiem członkowie zarządu (a nie wspólnicy) ponoszą osobistą odpowiedzialność za długi spółki z o.o.

W przeciwieństwie jednak do spółek komandytowych, w tym wypadku wierzyciel nie ma możliwości uzyskania klauzuli na zarząd. Członkowie zarządu muszą być pozwani w procesie opartym na art. 299 k.s.h. i musi być przeprowadzone całe formalne postępowanie sądowe (w którym wbrew pozorom dosyć łatwo się bronić).

Całość postępowania – od wytoczenia pozwu przeciwko spółce komandytowej po zakończenie procesu przeciwko członkom zarządu spółki z o.o. będącej komplementariuszem – trwa lata.

I teraz najważniejsze pytanie. Czy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością spółki komandytowe faktycznie są bardziej korzystne pod względem odpowiedzialności wspólników niż inne formy działalności?

Bez wątpienia bardziej niż spółki jawne, partnerskie, jednoosobowa działalność czy spółki cywilne. A co ze spółkami kapitałowymi? A więc przede wszystkim z o.o., jako że spółki akcyjne i tak są na tyle rzadkie, że nie musimy ich brać pod uwagę.

Tak naprawdę to nie ma wielkiej różnicy. Proces egzekwowania roszczeń przeciwko spółce z o.o. komandytowej a spółce z o.o. i przejście na osoby fizyczne jest dłuższy może o jakieś pół roku.

Jeżeli to spółka z o.o. ma niespłacone zobowiązania, to wierzyciel musi pozwać ją, uzyskać prawomocny wyrok, przeprowadzić bezskuteczną egzekucję i dopiero pozwać zarząd. Cały proces różni się tylko tym, że brak jest tego przejścia ze spółki komandytowej na z o.o. (klauzuli). Tak więc czasowo nie jest to jakoś bardzo korzystne (a trzeba cały czas utrzymywać dwie spółki).

Tak więc od strony samego wydłużania procesu windykacyjnego korzyści są niewielkie. Osobiście uważam, że zakładanie spółki z o.o. sp. k. (a więc dwóch spółek) ma sens tylko przy działalnościach obarczonych naprawdę dużym ryzykiem i mogących przynieść duże zyski (jak np. deweloperka). Ale oczywiście wszystko zawsze rozpatrujemy odnośnie konkretnego przypadku.

Ten wpis odnosi się do zobowiązań wspólników/członków zarządu komplementariusza za cywilnoprawne zobowiązania spółki komandytowej. Kwestie odpowiedzialności za niezapłacone podatki omawiam w odrębnym wpisie, do którego lektury także zachęcam.

SPÓŁKA Z OGRANICZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ SPÓŁKA KOMANDYTOWA – BENEFICJENT RZECZYWISTY

Wróciwszy wypoczęty po urlopie (zdecydowanie polecam zwiedzanie południowych Włoch poza sezonem) siadłem do laptopa, żeby wrócić w końcu do rozpoczętego kiedyś dawno tematu spółek z o.o. (jak może Państwo pamiętają w tym wpisie zacząłem temat tej najczęstszej ze spółek obiecując gruntownie ją przeanalizować). Niestety jak to zwykle bywa spółka z o.o. musi jeszcze chwilę poczekać, a tymczasem powróćmy na chwilę do beneficjentów rzeczywistych.

Tematowi beneficjentów rzeczywistych poświęciłem dotychczas na blogu dwa wpisy – jeden ogólny, traktujący o tym czym w ogóle jest Centralny Rejestr Beneficjentów Rzeczywistych oraz drugi trochę bardziej szczegółowy, opisujący kogo w poszczególnych spółkach należy za takiego beneficjenta uznać. Szczerze powiedziawszy, to myślałem, że na tych dwóch wpisach moja przygoda na blogu z tym tematem się zakończy. Jednakże sporo klientów bądź znajomych zadawało mi ostatnio dosyć szczegółowe pytania jak ustalić kto jest beneficjentem w poszczególnych spółkach, wobec czego postanowiłem napisać kilka kolejnych wpisów, już bardziej szczegółowo opisujących poszczególne formy przedsiębiorstw prawa handlowego.

Na pierwszy ogień postanowiłem rzucić spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością spółkę komandytową. Podmioty te są często spotykane w obrocie gospodarczym, przede wszystkim z powodu korzyści podatkowych i maksymalnemu oddaleniu osobistej odpowiedzialności wspólników za zobowiązania spółki (zalety tych spółek to jednak temat na zupełnie inny wpis).

Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością spółka komandytowa… Nazwa długa i brzmi skomplikowanie, sugerując od samego początku, że mamy do czynienia z dwoma spółkami – cóż, i tak i nie. Tak naprawdę jest to zwykła spółka komandytowa, w której komplementariuszem (a więc wspólnikiem ponoszącym za zobowiązania spółki odpowiedzialność z całego swojego majątku) jest spółka z o.o. W spółkach komandytowych mamy jeszcze komandytariuszy (wspólników ponoszących odpowiedzialność za zobowiązania spółki tylko do wysokości niepokrytej sumy komandytowej) – tymi komandytariuszami mogą być już dowolne inne osoby.

Spółki komandytowe zawsze reprezentują komplementariusze. Ponieważ jednak w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością spółce komandytowej komplementariusz nie jest osobą fizyczną, to spółka ta jest tak naprawdę reprezentowana przez zarząd spółki z o.o.

Zazwyczaj zresztą cała konstrukcja spółki z ograniczoną odpowiedzialnością spółki komandytowej przejawia się tym, że te same osoby są komandytariuszami oraz wspólnikami i członkami zarządu spółki z o.o. będącej komplementariuszem. Przykładowo więc mamy spółkę Kowalski spółka z ograniczoną odpowiedzialnością spółka komandytowa, w której:

  • 1) komplementariuszem jest Kowalski sp. z o.o., a komandytariuszami jest Jan Nowak i Jan Kowalski,
  • 2) w spółce Kowalski sp. z o.o. Jan Nowak i Jan Kowalski są członkami zarządu i wspólnikami.

I właśnie taka konstrukcja tych spółek może powodować problemy przy ustalaniu beneficjentów rzeczywistych w tego rodzaju podmiotach.

Definicja beneficjenta rzeczywistego została zawarta została w art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 1 marca 2018r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu i jest naprawdę obszerna. W dużym skrócie – beneficjentem rzeczywistym spółki jest zawsze osoba fizyczna, która bezpośrednio lub pośrednio sprawuje nad daną spółką kontrolę – przy czym kontrola ta sprawowana jest poprzez posiadane uprawnienia, które wynikają z okoliczności prawnych lub faktycznych, umożliwiające wywieranie decydującego wpływu na czynności lub działania spółki.

Ustalenie kto sprawuje kontrolę nad spółką z ograniczoną odpowiedzialnością spółką komandytową (jak zresztą we wszystkich (bez S.K.A.) spółkach osobowych, w których nie mamy do czynienia z udziałami i kapitałem zakładowym) bywa wyzwaniem. Dlatego też poniżej postaram się ustalić beneficjentów rzeczywistych dla opisanej powyżej spółki Kowalski spółka z ograniczoną odpowiedzialnością spółka komandytowa.

W spółkach komandytowych z całą pewnością beneficjentem rzeczywistym jest komplementariusz. Wspólnik ten zarządza spółką i ją reprezentuje, podejmując w imieniu spółki czynności. Z pewnością więc wywiera decydujący wpływ na spółkę. Jednakże proszę pamiętać, że beneficjentem rzeczywistym jest zawsze tylko osoba fizyczna – a w naszym przypadku komplementariuszem jest osoba prawna (Kowalski sp. z o.o.). I co teraz?

Ano musimy sięgnąć głębiej, tj. do struktury Kowalski sp. z o.o. Beneficjentem rzeczywistym jest bowiem nie tylko osoba bezpośrednio wywierająca decydujący wpływ na daną spółkę, ale również osoba wywierająca ten wpływ pośrednio – np. poprzez zarządzanie spółką będącą wspólnikiem w naszej spółce.

Tak więc bez wątpienia beneficjentem rzeczywistym Kowalski spółka z ograniczoną odpowiedzialnością spółka komandytowa nie będzie Kowalski sp. z o.o, ale Jan Kowalski i Jan Nowak, jako członkowie jej zarządu. Oni bowiem, zarządzając Kowalski sp. z o.o. (komplementariuszem) zarządzają i naszą spółką komandytową.

No dobrze – jednakże tak jak wspomniałem w spółce komandytowej mamy dwa rodzaje wspólników. Tak więc co z komandytariuszami? Komandytariusze nie reprezentują bowiem spółki komandytowej i zasadniczo nie uczestniczą w zarządzaniu nią – ich rola jest podobna do pasywnych inwestorów, którzy wnoszą kapitał i czerpią zyski.

W naszej spółce sytuacja jest prosta, bowiem nasi komandytariusze jednocześnie reprezentują komplementariusza, więc ustaliliśmy już, że są beneficjentami rzeczywistymi spółki Kowalski spółka z ograniczona odpowiedzialnością spółką komandytowa. Ale co w przypadku, w którym komandytariuszami byłyby także inne osoby, nie związane w żaden sposób ze spółką z o.o.?

Co prawda komandytariusze nie uczestniczą w bieżącym zarządzaniu spółką, ale przepisy k.s.h. wymagają ich zgody na podejmowanie przez spółkę czynności przekraczających zwykły zarząd (np. nabycie nieruchomości). Wspólnicy Ci mogą więc wywierać decydujący wpływ na spółkę i podejmowane przez nią działania. W tej sytuacji chciałbym mieć jedną, stanowczą odpowiedź. Jednakże w takim przypadku konieczna jest zawsze analiza umowy spółki komandytowej, która może ograniczyć albo nawet wyłączyć wymóg zgody komandytariuszy na czynności przekraczający zwykły zarząd. Dlatego też w takich sytuacjach zawsze zachęcam do kontaktu.

Niemniej, w przypadku zwykłych umów spółek komandytowych, które pozostawiają wymóg zgody komandytariuszy na podjęcie przez spółkę czynności przekraczających zwykły zarząd, zawsze rekomenduję uznanie i zgłoszenie komandytariuszy do Centralnego Rejestru jako beneficjentów rzeczywistych.